Znajomy, któremu również ten film bardzo się podobał, opisał go hasłem: „O kobiecie pod presją Dzikiego Zachodu”. W jego krótkim stwierdzeniu jest coś, co ociera się o sedno tego filmu, bo „Eskorta” z punktu widzenia kobiety jest właśnie czymś w rodzaju feministycznego antywesternu. Dlaczego? Bo to historia kobiety o dobrym sercu, która chciałaby kogoś pokochać i wyjść za mąż. Próbuje tego bardzo usilnie sama, składając propozycje swoim (zdawać się czasem może losowym) wybrańcom. W pewnym momencie spotyka na swojej drodze kowboja, który w ramach wdzięczności za uratowanie życia, zobowiązuje się towarzyszyć jej w eskorcie trzech obłąkanych kobiet ze stanu Nebraska do Iowa. Wydaje się, że między młodą kobietą a opiekunem podróży rozkwitnie uczucie, jednak odtwórca głównej roli i zarazem reżyser wcale nie zamierza podążać tą ścieżką rozwoju wydarzeń.
Osobiście traktuję „Eskortę” jako również film o bohaterze westernu. Bohaterze, który przecież nigdy nie był związany uczuciowo ani z drugą kobietą, ani z konkretnym miejscem. Był typem włóczęgi, był praktyczny, nieemocjonujący się i trochę jednak nieromantyczny. Zrobił swoje i odjeżdżał w siną dal, w stronę zachodzącego słońca. To również on w tym filmie sprawia, że romantyczna postać młodej Mary Bee Cuddy (świetnie zagrana przez Hilary Swank) zostanie zderzona z bezwzględnością świata Dzikiego Zachodu. Świata, którego, jak wiemy, dziś już nie ma…
Ocena 9/10





![Prace wykończeniowe na budowie nowego komisariatu Policji w Rzeszowie [ZDJĘCIA]](http://www.resinet.pl/img_crop/x-270/y-140/_foty_news/347/49391_240508141827_img_0015_1.jpg)


![Podkarpackie Centrum Lekkoatletyczne UR [Zdjęcia z 12.07.2018]](http://www.resinet.pl/img_crop/x-270/y-140/_foty_news/282/42338_190715135153_img_20190712_120038.jpg)














