Warning: session_start(): Failed to read session data: user (path: ) in /home/www/resinet2020/html/inc/Session.php on line 22
Recenzja. "Dawca pamięci" | Rzeszów | Serwis Rozrywkowy RESINET.PL Res Login

Recenzja. "Dawca pamięci"

Dominik Nykiel recenzuje film "Dawca pamięci".
Recenzja. "Dawca pamięci"
Reklama
Dawca, biorca, społeczność (community), jednorodność, granica pamięci, starszyzna, zwolnienie, poprawność językowa, przepraszam, przeprosiny przyjęte, leki/zastrzyki eliminujące ból – to słowa klucze, które pojawiają się w „Dawcy pamięci” Phillipa Noyce’a, na podstawie powieści „Dawca” autorstwa Lois Lowry. Jest to kolejny film przedstawiający pewną wizję uporządkowanego, idealnego świata, w którym wszystko jest zaprojektowane w najdrobniejszych szczegółach i nieustannie kontrolowane przez jego twórców. Jak to bywa w takich historiach, może i opakowanie jest piękne, ale jego zawartość jest pusta i w dodatku przerażająca.

Twórcy tego nowego świata (nad jego ładem czuwa Przewodnicząca Rady Starszych, czyli niezrównania i za każdym razem inna Meryl Streep), chcąc dobrze, poprzez eliminację ogólnie pojętego zła, bólu, cierpienia, słabych osobników i zrównanie wszystkich, zrobili tak naprawdę źle, bo ograniczyli przy tym wolność człowieka (ograniczyli ludzi do najprostszych, a tym samym mechanicznych czynności, dlatego wyglądają i zachowują się jak bezduszne roboty) i zabierali mu zdolność odczuwania i kochania. Stąd też ów świat jest smutny i czarno-biały – dosłownie (co widzimy na ekranie) i w przenośni. I jak to bywa w takich opowieściach, co tylko podkreśla ich schematyczność, musi pojawić się wybraniec (tutaj jest nim młodzieniec o imieniu Jonasz – biorca pamięci), który otworzy ludziom oczy na świat i uczucia, przekraczając granicę pamięci, czyli granicę dawnego świata, któremu może i daleko było do arkadii, ale w którym było miejsce zarówno na radość, jak i smutek. A w tych działaniach może mu tylko pomóc ten, który jeszcze pamięta, jak wyglądało niegdyś życie – czyli tytułowy dawca pamięci w osobie Jeffa Bridgesa.

Może i świat uporządkowany i jednorodny (istnieje tylko podział na grupy wiekowe), w którym każdy ma przypisane mu miejsce (zgodnie z predyspozycjami) byłby łatwiejszy, ale przede wszystkim byłby nudny, co też widzimy w „Dawcy pamięci”. Widzimy też, że zło, ból oraz cierpienie są naturalną częścią życia. I by ono było pełne, nie da się bez nich obejść. Natomiast jeśli chodzi o ograniczenie jednostki, to najskuteczniejszym ze sposobów jest odebranie człowiekowi dostępu do książek, które są nie tylko skarbnicą wiedzy o świecie i ludziach, ale również skarbnicą uczuć – tych dobrych i złych. Ale o tym mogliśmy już wcześniej przeczytać chociażby w „451 stopniach Fahrenheita” Raya Bradbury’ego i obejrzeć w filmie na jej podstawie pt. „Fahrenheit 451” w reżyserii Françoisa Truffauta.

„Dawca pamięci” to film przyjemny w odbiorze, o prostej, ale wtórnej historii. Bo wszystko, o czym w nim mowa, już dawno temu było: u Orwella, u Huxleya i innych. Nie tylko twórców literatury, ale i kina, którzy przedstawiając swoje wizje nowego lepszego świata, niewątpliwie wzorowali się na swoich kolegach od pióra. Jednak owa wtórność w przypadku „Dawcy pamięci” jest czymś dobrym, gdyż o tym, co najważniejsze i najistotniejsze, trzeba mówić często i to najlepiej prostym językiem.

Dominik Nykiel
dominon@interia.pl

Facebook Google+ Twitter
Reklama
Reklama
Reklama

Warning: session_start(): Failed to initialize storage module: user (path: ) in /home/www/resinet2020/html/menu_top/nowa_stopka.php on line 2